Ten hołubiony przez antypolskie elity PRL-owski obibok niezwykle rzadko parał się pracą zarobkową. Żył głównie z datków i wsparcia finansowego różnych międzynarodowych organizacji i zbiórek pieniędzy, które trafiały także do KOR-u. Trudno dokładnie ocenić jaka część tych pieniędzy szła na jego rozpustne i notorycznie zakrapiane wódą życie. Bez wątpienia darczyńcy nie mieli pojęcia, że słono płacił prostytutkom i to z pieniędzy przeznaczonych na cele społeczne.